Nie ma lepszego momentu na prezentację upalnych wspomnień wakacyjnych, jak skuty lodem luty z krótkimi dniami i długimi wieczorami. Oto fotorelacja członków ekipy Fabryka Przygód z ich tegorocznej wyprawy, którą skromnie objęliśmy patronatem.
Zapraszają: Artur, Lech i Staszek
[singlepic id=2097 w=600 float=center template=caption]
15 sierpnia minionego roku postanowiliśmy sprawdzić, czy przylądek Cabo da Roca faktycznie jest takim uroczym zakątkiem na mapie Europy, jakim go ludzie opisują. Pogłoski się potwierdziły, a my postanowiliśmy wracać do domu. Na nasze nieszczęście, nie mieliśmy biletów na samolot. Dwóch z nas miało za to rowery, a jeden-rolki. I tak właśnie rozpoczął się nasz niezapomniany przejazd przez Portugalię, Hiszpanię, Francję, Szwajcarię, Niemcy, Czechy i wreszcie Polskę. Za łóżka mieliśmy twardą
ziemię i karimaty, niejednokrotnie jechaliśmy o samych owocach, które zbieraliśmy wzdłuż drogi, zapijając to wszystko wodą z… fontanny. Bez wątpienia była to największa z naszych wspólnych przygód.
Zdjęcia, które możecie tu oglądać są tylko wąskim wycinkiem rzeczywistości, która przypadła nam w udziale w czasie naszej ponadmiesięcznej peregrynacji. Szczegóły całej historii znajdziecie na naszym skromnym blogu, pod adresem fabrykaprzygod.wordpress.com. Zapraszamy do czytania i oglądania, a tymczasem my już powoli zaczynamy myśleć o kolejnej wyprawie.Pozdrawiamy!
Artur, Lech i Staszek.
A mi pozostaje zaprosić do galerii z obfitymi podpisami – takiej fotorelacji jeszcze u nas nie było.
[nggallery id=111 template=caption]