Zapraszam do przeczytania pełnego tekstu poradnika fotograficznego, jaki ukazał się w magazynie Rowertour w sierpniu 2010. Zbliżają się wakacje, a wraz z nimi więcej wycieczek, a nawet wyprawy rowerowe. Warto przywieźć na pamiątkę dobre zdjęcia.
[singlepic id=1272 w=450 float=left template=caption]
Bardziej zaawansowany, czyli lepszy sprzęt fotograficzny ma większy potencjał, ale i ten prostszy nie przekreśla możliwości wykonania ciekawych zdjęć. Dobra fotografia to przede wszystkim pomysł, odpowiedni moment czy właściwe światło, a dopiero na kolejnym miejscu liczy się wysoka jakość techniczna. Najlepsze efekty osiąga się, fotografując wprawdzie lustrzankami, ale wycieczki rowerowe rządzą się swoimi prawami. Zależy nam na aparacie fotograficznym o niewielkich rozmiarach, niedużej wadze oraz szybkim i wygodnym dostępie do sprzętu, a często także na niższej cenie zakupu, a to można osiągnąć, gdy używamy aparatów kompaktowych. Nie rozstrzygamy tu jednak, z jakiego sprzętu najlepiej korzystać, lecz skupiamy się na kilku uniwersalnych poradach, pomagających zrobić ciekawsze i lepsze zdjęcia bez względu na to, czym fotografujemy. Przydatne informacje związane są głównie z momentem wykonania zdjęcia, ale też uświadamiają, że fotografia na tym się nie kończy – pozostaje jeszcze przygotowanie zdjęcia do zaprezentowania.
[singlepic id=1273 w=300 float=right template=caption]
Zacznijmy od naszego nastawienia do fotografowania podczas wyjazdu. Każdego cieszy coś innego podczas wycieczki i ma własny sposób na podróżowanie, ale trzeba mieć świadomość, że nie w każdym z tych sposobów jest takie samo miejsce na fotografowanie. Dobre zdjęcie wymaga czasu i…szczęścia. Na szczęście nie zawsze można liczyć, więc pozostaje poświęcenie więcej czasu i uwagi samej fotografowanej scenie. Nawet na scenki sytuacyjne można poczekać. Gdy nie zdążymy zrobić zdjęcia podczas jakiejś interesującej sytuacji, zaczekajmy – może przypadkiem zdarzenie się powtórzy. Trzeba mieć świadomość, że lepsze zdjęcia wymagają zatrzymania się w danym miejscu, odpowiedniej chwili, a nieraz zrobienia kilku ujęć. Z czasem związana jest też pora dnia. We wczesnych godzinach nie tylko oświetlenie jest lepsze, ale także to, co dzieje się wokół, bywa bardziej interesujące – na przykład kupcy rozkładający swoje stragany lub starsi ludzie idący do kościoła. Dzieje się tak z prostego powodu – bardziej atrakcyjne wydaje się to, co rzadziej udaje się zaobserwować, czego nie mamy na co dzień.
Rozejrzyj się dookoła
Jednym z podstawowych błędów, jaki popełnia podróżnik-fotograf jest zbytnie… zachwycenie się okolicą. Fotograf robi wtedy zdjęcia na wszystkie strony i, o zgrozo, z ustawieniem obiektywu na szeroki kąt, żeby ująć jak najwięcej tego piękna, które go otacza. Potem przeglądając wykonane zdjęcia, ze zdziwieniem stwierdza, że:
- wszystkie są do siebie podobne (skoro fotografował obiektywem szerokokątnym, to prawie każde zdjęcie zawiera ten sam krajobraz);
- nie wiadomo, na czym zawiesić oko (skoro użył takiego obiektywu to ujął bardzo dużo różnych elementów w kadrze, co powoduje, że uwaga nie koncentruje się na jakimś szczególe, tylko rozprasza na wszystkie obiekty);
- zdjęcia są płaskie (ponieważ szeroki kąt ma to do siebie, że głębia ostrości jest duża, dlatego poszczególne plany – te bliższe i dalsze – są zwykle w polu ostrości, zlewają się w jeden plan i spłaszczają obraz).
Dlatego wyszukanie interesującego, mniejszego wycinka otoczenia lub wręcz detalu jest w takiej sytuacji bardzo pożądane. Oczywiście, panoramy lub też pojedyncze, szerokie ujęcia na okolicę też są mile widziane, ale tego typu zdjęcia nie powinny być jedynymi, jakie będziemy mieli w puli fotografii z wyprawy.
Współpraca z obiektem
[singlepic id=1275 w=300 float=right template=caption]
Jeśli zdjęcie nie ma być reporterskie, ujmujące jakąś zaistniałą sytuację, to można spróbować je zaaranżować. Wymaga to współpracy z osobą, którą chcemy sfotografować. Moi towarzysze podróży nierzadko są zmuszani do wielokrotnego przejeżdżania tego samego odcinka trasy. Gorzej, gdy to dotyczy trudnego fragmentu, na przykład stromego podjazdu. Jednak, gdy rowerzysta, a zwłaszcza rowerzystka zostanie ładnie ujęta na zdjęciu pośród pięknej przyrody to najczęściej zapomina o niedogodnościach, jakie musiała znosić. Typową sytuacją jest panning, czyli panoramowanie. Stosuję go, aby urozmaicić fotki wykonane w trakcie podróży i na wycieczkach. Polega to na zrobieniu zdjęcia w miarę możliwości ostro uchwyconego rowerzysty podczas jazdy z jednocześnie wyraźnie poruszonym tłem. Fotografia wymaga odpowiedniego dobrania czasu migawki do prędkości jazdy oraz wprawy w prowadzeniu aparatu za poruszającym się obiektem. Najlepiej całkowicie nastawić aparat ręcznie lub wybrać tryb preselekcji czasu – stały czas ustawiony przez nas i przesłona dobierana automatycznie przez aparat dla zachowania poprawnego naświetlenia zdjęć. Z moich doświadczeń wynika, że dla rowerzysty jadącego z prędkością około 20-30 kilometrów na godzinę dobre efekty zapewniają czasy między 1/60 a 1/100 sekundy. Im szybciej rowerzysta będzie się poruszał, tym czas powinien być krótszy, by nie rozmazać zbytnio jego postaci. Im bardziej chcemy mieć widoczny efekt ruchu, czyli poruszenia tła, tym czas powinien być dłuższy lub ruch szybszy, ale tu powstaje niebezpieczeństwo poruszenia tego, co powinno pozostać ostre. Warto też zwrócić uwagę na to, aby drugi plan za rowerzystą był stosunkowo blisko. Jeśli poruszający się obiekt będzie na tle dalekiego planu to efekt ruchu mamy znikomy. Przy okazji zwróćmy uwagę na kadr zdjęcia, aby rowerzysta miał więcej wolnej przestrzeni przed sobą (w kierunku jazdy) niż za sobą. Przy fotografowaniu takich scen liczą się:
- płynne śledzenie obiektu aparatem i niezatrzymywanie ruchu podążającego za obiektem od razu po zrobieniu zdjęcia. Należy utrzymywać obiekt (rowerzystę) w tym samym punkcie w kadrze podczas jego śledzenia;
- robienie serii zdjęć;
- ustawienie trybu szukania ostrości na śledzenie, to jest ciągłe doostrzanie, gdyż zmienia się odległość obiektu od aparatu (w wyniku zmiany kąta patrzenia na rowerzystę). Możliwe jest także ustawienie stałej odległości na punkt, w którym przewidujemy, że znajdzie się obiekt, gdy będziemy robić zdjęcia. Można to zastosować wówczas, gdy aparat nie ma szybkiego autofokusa i może pogubić się podczas ruchu obiektu;
- wyłączenie funkcji redukcji drgań nawet, gdy próbujemy robić panning dla czasów rzędu 1/20 sekundy i dłuższych.
[singlepic id=1274 w=450 float=right template=caption]
Powtarzanie ujęć jest potrzebne, by dojść do wprawy, zarówno w stabilnym prowadzeniu aparatu za rowerzystą, jak i odpowiednim doborze długości czasu otwarcia migawki. Zrobione tak zdjęcia są dynamiczne, interesujące i przyciągające uwagę. Można nieco poluzować w tym wypadku zasady dotyczące dobrej ostrości zdjęć. Obiekt może być nieco poruszony i nie będzie to zbytnio przeszkadzać, gdyż tło stanie się zdecydowanie mocniej rozmyte. Istotne jest, aby głowa i tułów rowerzysty oraz stałe elementy roweru (na przykład rama) pozostały w miarę możliwości jak najmniej poruszone. Nogi kręcące pedałami mogą być zamazane, podkreślą ruch.
Inne spojrzenie
[singlepic id=1276 w=250 float=left template=caption]
Fotografując pejzaże górskie, zauważyłem, że majestatyczność gór można w łatwy sposób uwydatnić. W kadrze wystarczy zrezygnować z ujęcia gór po same ich szczyty wraz z niebem. Gdy nie widać, gdzie kończą się góry, wydaje się, że są wysokie, potężne i groźne. Dotyczy to także innych elementów krajobrazu, jak chociażby budynków. Jest to wbrew naturalnemu odruchowi pokazania na zdjęciu całego obiektu. Nie zachęcam do tego, aby tylko i wyłącznie tak fotografować, ale pośród wielu pełnych kadrów po same szczyty gór czy dachy budynków warto sięgnąć i po kadr niepełny.
[singlepic id=1277 w=300 float=right template=caption]
Zaś umieszczając w kadrze rowerzystę lub inną postać, dodatkowo wzmocnimy efekt wielkości poprzez kontrast rozmiaru. Dobrym sposobem jest przyjrzenie się zdjęciom na ekranie komputera już po ich zrobieniu. Korzystając z funkcji kadrowania dostępnej w każdym programie do obróbki zdjęć, łatwo porównać ujęcie pełne ze szczytami gór wraz z niebem ze zdjęciem przyciętym. Oceniając w ten sposób, który kadr jest bardziej atrakcyjny, nauczymy się fotografować lepiej od razu na trasie.
Panoramy z ręki
[singlepic id=1279 w=450 float=right template=caption]
Podczas fotografowania większości typowych sytuacji z powodzeniem można używać nastawień automatycznych lub półautomatycznych aparatu, a skupiając się na kadrze, świetle, ludziach i emocjach, uzyskiwać dobre efekty. Są jednak takie przypadki, gdy trzeba wiedzieć, kiedy dane funkcje lepiej wyłączyć. Na przykład przy robieniu zdjęć panoramicznych ta wiedza jest nam potrzebna. Panoramą nazywam szerokie kadry, zwykle uzyskane przez złączenie w odpowiednim programie graficznym kilku fotografii sąsiadujących ze sobą wycinków krajobrazu. Przy robieniu zdjęć panoramicznych należy pamiętać o:
- wyłączeniu automatycznego trybu pomiaru światła, w tym także automatycznego ustawiania czułości ISO przez aparat. Przed rozpoczęciem robienia serii zdjęć do panoramy należy ręcznie dobrać parametry czasu, przesłony i czułości. Można to zrobić, wykonując zdjęcia próbne. Zwykle gdy fotografujemy panoramę, napotkane w kadrze oświetlenie może być różne, gdyż część z serii zdjęć będzie wykonana na przykład w kierunku słońca, a część na zacienione, górskie zbocze. Uśredniając parametry, dobieramy je tak, by uzyskać optymalny wygląd zdjęć dla wszystkich, skrajnych warunków oświetlenia;
- unikaniu szerokokątnych obiektywów. Zwykle posiadają one zniekształcenia geometryczne, które w miejscach tak zwanych zakładek dla sąsiadujących ujęć utrudnią lub nawet uniemożliwią złożenie panoramy. Dla dociekliwych dodam tylko tyle, że można się też zaopatrzyć w obiektywy szerokokątne (nawet typu „rybie oko”), spełniające specyficzne wymagania, by wykorzystywać je do panoram;
- postawieniu aparatu na statywie z obrotową głowicą. To właściwie powinno być oczywiste, ale czy na pewno? Okazuje się, że w niektórych warunkach można z tego zrezygnować. O ile w celu zrobienia odpowiednio dobrych zdjęć do panoramy bliskiego otoczenia potrzebny jest statyw ze specjalną głowicą, która posiada punkt obrotu w odpowiednim miejscu (nie jest to punkt, gdzie mieści się zwykle gwint w korpusie aparatu do mocowania statywu), o tyle upraszczając panoramowany krajobraz tak, by pozbawić go bliskich planów, a przedstawić jedynie dalekie pejzaże, można wykonać zdjęcia nawet z ręki. Problem powstaje, gdy na pierwszym, bliskim planie znajduje się obiekt, który będzie wymagał łączenia w sąsiadujących kadrach, czyli jest w obszarze zakładki. Wówczas robienie z ręki czy nawet ze zwykłego statywu najczęściej skazuje panoramę na niepowodzenie;
- kadrowaniu z zapasem. Aby program graficzny łatwiej poradził sobie ze składaniem panoramy należy powtarzać w każdym kolejnym kadrze dość spory pas obszaru (zakładka). U mnie jest to zwykle ¼ całego kadru. Dodatkowy zapas daję u góry i u dołu kadru, ponieważ krzywo wykonane kolejne zdjęcia (co z ręki jest zwykle nieuniknione) będą wymagały przycięcia całej panoramy. Mając zapas unikniemy wycinania fragmentów, które chcieliśmy pozostawić na zdjęciu;
- tym, żeby ten sam poruszający się obiekt (na przykład samochód w oddali) nie znalazł się na kolejnych zdjęciach z serii. Jeśli chcemy nieco urozmaicenia i humoru to można zrobić to specjalnie, na przykład ustawiając uczestników wyprawy w dwóch kadrach. W ten sposób na jednej złączonej panoramie będą dwukrotnie. Koniecznie trzeba jednak tak dobrać miejsca ich ustawienia, żeby trafili w centrum kadru (nie powinni wchodzić w obszar zakładki).
[singlepic id=1278 w=600 float=right template=caption]
Następnie zdjęcia należy wrzucić do odpowiedniego programu do obróbki zdjęć, których jest bogata oferta. Można na przykład sięgnąć po bezpłatny Hugin lub płatny PTGui. Zwłaszcza ten drugi, przy dobrze przygotowanych, kolejnych kadrach, nie wymaga właściwie żadnej, ingerencji ręcznej, by uzyskać poprawną panoramę. Składanie zdjęć prezentowanych później w internecie zajmuje niewiele czasu. Oczywiście, pomijam standardową, końcową obróbkę gotowego zdjęcia.
Kolorowo i ciekawie
[singlepic id=1280 w=300 float=right template=caption]
Umiejętne wykorzystanie kolorów potrafi zamienić pozornie zwykłe zdjęcie w atrakcyjny obraz. Podczas rowerowych wojaży przemierza się niemało kilometrów oraz natrafia po drodze na ciekawe obiekty. Dodatkowo sami uczestnicy wycieczki, zwłaszcza w strojach kolarskich, wyróżniają się z otoczenia. Ubieranie się na cebulkę w wielokolorowe warstwy daje możliwość zróżnicowania zdjęć wykonywanych nawet tej samej osobie podczas jednej wycieczki.
Fotografie nie muszą być monotonne. Prosty zabieg, jakim jest zamiana rowerami czy włożenie kasku innej osoby, to dobry pomysł na urozmaicenie zdjęć. Warto stosować te proste sztuczki, by nie popadać w monotonię. Dodatkowo umiejętnie wykorzystując napotkane na trasie obiekty, możemy osiągnąć coś właściwie z niczego.
Zdjęcie do poprawki
Wydawałoby się, że czasy wywoływania zdjęć już minęły. Przecież nie trzeba robić odbitek, żeby je pokazać. Fotografia cyfrowa nie potrzebuje papieru do prezentacji efektu końcowego, ale jednak nadal niezbędne jest wywoływanie zdjęć, chociaż rozumiane nieco inaczej – jako obróbka graficzna. Przeczytałem sporo relacji z wypraw i obejrzałem, przy tej okazji, niemało galerii zdjęć. Nierzadko sam czerpię z nich inspiracje do swoich wojaży. Najbardziej zachęcają mnie fotografie, bowiem prezentują one walory odwiedzanych miejsc lepiej niż ich opisy. Aby galeria przyciągała, nie powinna zawierać surowych zdjęć, skopiowanych prosto z aparatu, gdyż często potrzebują one poprawy. Podstawowe, lecz niemal niezbędne elementy obróbki zdjęć przed umieszczeniem ich w albumie internetowym czy prezentacji w komputerze to:
- poprawa kadru – przycięcie i wyrównanie. Zwłaszcza wyrównanie jest potrzebne, gdy horyzont nie jest poziomy lub przewracają się nam drzewa czy budynki. Jeden prosty ruch poprawia całe zdjęcie, które może być dobre, lecz z powodu przekrzywienia nie odbiera się go pozytywnie;
- poprawa świateł i kontrastu. Lekkie wydobycie szczegółów z zacienionych miejsc, na przykład na twarzy rowerzysty, oczu w cieniu pod daszkiem kasku i tym podobne. Najczęściej przy fotografowaniu w środku dnia, w ostrym słońcu, kontrasty są zbyt duże. W różnych sytuacjach może kontrastu zabraknąć i trzeba go nieco dodać. Innym razem nie ma go być po prostu za wiele – na przykład zdjęcia w zamglonym otoczeniu mogą pozostać mniej kontrastowe, bo inaczej stracą swój charakter;[singlepic id=1281 w=200 float=right template=caption]
- poprawa nasycenia kolorów. Nie zawsze, a może nawet rzadko kiedy, nasycenie trzeba podnieść. Chyba częściej nasycenie warto obniżyć, gdyż zdjęcia przesycone kolorystycznie nie prezentują się najlepiej. Najczęściej widać to na niebie, które rzadko bywa granatowe czy nawet czarne, a na zdjęciach z albumów jest takie dość często;
- retusz. Zdarza się, że zapomnimy wyczyścić matrycę aparatu lub szkła obiektywu, przez co na zdjęciach pozostają różne niepożądane, ciemne kropki, a nawet większe plamy. Warto je usunąć, aby nie doprowadzać do sytuacji, podczas której odbiorca skupi uwagę na punktach kurzu na błękitnym niebie, zamiast na całości pięknego pejzażu;
- zmniejszenie i wyostrzenie. Obowiązkowe jest zmniejszenie rozmiaru zdjęcia do prezentacji w internecie, a następnie wyostrzenie go. Po przeskalowaniu zdjęcie traci nieco ostrości. Nie należy przesadzać, ale delikatne usunięcie nieostrości i poprawienie ogólnego odbioru jest zawsze wskazane.
Programem wystarczającym do podstawowych zadań przy obróbce i jednocześnie darmowym jest Picasa, który obsługuje wszystkie już wspomniane elementy, a nawet zapewnia dużo więcej. Jest przy tym intuicyjny i łatwy w obsłudze oraz szybki. Posiada, moim zdaniem, łatwy mechanizm kreatywnego przekształcania zdjęcia kolorowego w czarno-białe. Oferuje katalogowanie zdjęć, dzięki czemu łatwiej je znaleźć i zaprezentować innym. Jest zintegrowany z internetową galerią, pozwala w bardzo prosty sposób przenosić zdjęcia z komputera do albumów w internecie.
Pokaż zdjęcie
[singlepic id=1282 w=400 float=right template=caption]
Sprawa ostatnia to katalog ze zdjęciami, jaki pokażemy znajomym lub umieścimy w internecie. Uwagę warto zwrócić na trzy aspekty:
- wybranie jednego właściwego zdjęcia z serii podobnych fotografii. Niejednokrotnie można zobaczyć bardzo podobne do siebie ujęcia umieszczone w galerii. Obowiązkiem autora zdjęć jest wybrać jedno z nich, zamiast umieszczać wiele z myślą o tym, że oglądająca osoba zdecyduje, które jej się najbardziej spodoba;
- nieumieszczanie zbyt dużej ilości zdjęć w albumie. O ile dla uczestników wyjazdu prawie każde zdjęcie łączy się z jakimś ciekawym wspomnieniem, to już dla osoby postronnej, która tylko przegląda kolejny album w internecie, wiele fotografii nie ma najmniejszej wartości sentymentalnej. Wówczas liczą się tylko zdjęcia naprawdę dobre. Takie, które pokazują walory danego miejsca, ciekawe obyczaje, ludzi w interesujących sytuacjach, twarze, nietuzinkowe kadry, kolory, grę świateł, architekturę, uczestników walczących z trudnościami podróży, zabawne scenki. Nie należy nadużywać cierpliwości oglądających, bo efekt może być odwrotny od zamierzonego – może zdarzyć się tak, że album z dwoma setkami zdjęć nie zdąży się jeszcze załadować, a internauta już zrezygnuje z jego oglądania lub wizytę na stronie zakończy na przejrzeniu samych miniaturek zdjęć. Najlepiej w takim wypadku zrobić dwie galerie: prywatną (rozszerzoną) dla uczestników wyjazdu oraz publiczną – zredukowaną do naprawdę wartościowych fotografii w niewielkiej ilości;
- podpisywanie zdjęć. Szczególnie w fotografii z podróży istotne jest, aby opisać, gdzie dane zdjęcie zostało zrobione.
Zobacz wszystkie zdjęcia z poradnika
[nggallery id=79]
Opublikowane w: Rowertour 8/2010
Tekst i zdjęcia:
Krzysztof Grabowski – od ponad dwudziestu lat zajmuje się fotografowaniem. Równie długo jeździ na rowerze, a pierwszą, dwutygodniową wyprawę rowerową odbył prawie piętnaście lat temu. Zawsze w podróży ma ze sobą aparat fotograficzny.