Obiecywaliśmy Wam w tym wpisie – kliknij tutaj, że przyjrzymy się bliżej nowym sakwom rowerowym Crosso. Dostaliśmy je w ramach organizowanej przez producenta akcji testowania i zabraliśmy je do Bułgarii. A teraz podsumujemy czy to dobre sakwy na rower.
Akcja rozkręciła się na facebookowym profilu producenta, czyli firmy Crosso (profil tutaj) początkiem sierpnia 2017. Wtedy to przeczytać można było następujące ogłoszenie:
„Wyprodukowaliśmy sakwy o jakich zawsze marzyliśmy. Znaleźliśmy tak mocny materiał, że korci nas, aby przerzucić się na produkcję transporterów opancerzonych. Model ten, przeszedł już pomyślnie testy i choć jesteśmy pewni jego jakości to bardzo nam zależy na opiniach użytkowników. Dlatego kilka kompletów przekażemy w wasze ręce.„
Ponieważ akurat planowaliśmy wyjazd w góry do Bułgarii, a konkretnie w Rodopy, to pomyśleliśmy, że będą to dobre warunki do ich przetestowania. Po zgłoszeniu się do producenta otrzymaliśmy komplet małych czarnych sakw. Zwykle są one montowane na przednim bagażniku, ale uniwersalność konstrukcji Crosso pozwala używać ich także z tyłu. I tak właśnie, na tylnym bagażniku (również produkcji Crosso), były używane.
Kilka słów o konstrukcji sakw Crosso
Sakwy są skrojone identycznie, jak model Dry 15, a więc mają pojemność 15 litrów każda i w zasadzie kształtem zupełnie się od nich nie różnią. Dostępne są też sakwy duże – 30-litrowe. System zakładania na bagażnik w egzemplarzu, jaki otrzymaliśmy, to tzw. „system nośny Crosso”, czyli ten najbardziej klasyczny – u góry są metalowe haki, a u dołu również hak i mocna guma z regulacją długości. Wstępnie i tylko raz nastawia się długość gumy, a następnie najpierw zahacza dolny hak o bagażnik i naciągając gumę zakłada górne haki na bagażnik. Do wygodnego naciągania służy ucho z mocnej taśmy. Całe rozwiązanie jest niezwykle proste, bardzo pewne i skuteczne.
Ścianki sakw są usztywnione, co sprawia, że nie ma żadnego zagrożenia np. wkręcenia się sakw w szprychy. Crosso dodaje plastikowe osłonki montowane na taśmie samoprzylepnej, które zapobiegają rysowaniu bagażnika. Więcej o systemie nośnym przeczytacie na stronie firmy – tutaj.
Zamykanie sakw to także prosta i skuteczna sprawa – rolowanie. Zwija się materiał sakwy w zależności od potrzeb raz lub kilka razy i zapina zatrzaskową klamerką. Czy może być coś prostszego i niezawodnego? Chyba nie! A skuteczność? Jeśli zawinie się kilkukrotnie, to mamy gwarancję całkowitej wodoszczelności. Dzięki temu, że można rolować bardziej lub mniej, da się w ten sposób regulować pojemność sakw, jeśli nie są wypakowane do końca. Zapięte sakwy bardzo łatwo się przenosi trzymając za uchwyt z taśmy lub za powstałe po zrolowaniu „uszy”.
Z boku patrząc, sakwy mają w dolnej części umieszczone odblaskowe logo producenta, a z tyłu i przodu wyraźny element odblaskowy w kształcie prostokąta z zaokrąglonymi rogami. Sprawdzaliśmy – odblaski są bardzo wyraźnie widoczne, gdy pada na nie, nawet w całkowitej ciemności, światło reflektorów samochodowych.
Materiał
Nie wiemy z czego zrobione są nowe sakwy. Na fanpejdżu można przeczytać, że jest to próbny materiał i że na razie to wciąż prototypy:
„Sakwy, które chcemy wam przekazać różnią się od modeli jakie za kilka miesięcy będziecie mogli kupić. To uproszczona wersja do sprawdzenia konkretnych tematów. Nie będziemy podawać ich konkretnych parametrów, bo to nie jest finalny produkt, który będzie można kupić. Informacje o nowych sakwach poznacie, gdy będą one gotowe do dystrybucji, za kilka miesięcy.”
Od wewnątrz sakwa pokryta jest gładką powłoką, stwarzającą wrażenie kompletnie nieprzemakalnej. Szwy (szycie taśm) są bardzo solidne, ciasne i gęste. Złączenia klejone i nie dopatrzyliśmy się żadnych źle wykonanych połączeń. Sakwy są elastyczne, dość łatwo formowalne (np. bardzo łatwo je rolować), ale jednocześnie trzymające swoją sztywność, czyli jak postawimy je puste to stoją pionowo. Hmm.. może brzmi to jak sprzeczność, ale tak właśnie jest – elastyczność i sztywność w jednym. Kupicie, to się przekonacie :)
[divider]
[smart-grid row_height=”150″ last_row=”justify” margins=”1″ style=”8″ captions_color=”#8eba4d” captions_opacity=”0.85″ font_type=”google” google_font=”Roboto” font_size=”0.8em” lightbox=”image”]
[/smart-grid]
[divider]
Wrażenia z używania nowych sakw Crosso
Pierwsze, co się daje łatwo poznać, to mniejsza waga sakw (mieliśmy dotyhczas zarówno Dry, Classic, jak i Expert). Z ciekawości zważyliśmy je i wyszło nam ok. 550 gram dla jednej sztuki. To oznacza, że są lżejsze, jako para, zarówno od modeli Classic (o ok. 170 gram) jak Dry (ok. 100 gram). I to cieszy, bo przecież wszyscy wiemy, jak ważny jest każdy gram podczas wspinania się rowerem po górach.
Nie mamy żadnych zastrzeżeń do sprawdzonego już systemu nośnego i systemu zamykania (rolowania). Jak wspomnieliśmy, niczego prostszego chyba nie da już wymyślić. Ponieważ mieliśmy – na nieszczęście producenta – piękną pogodę przez cały pobyt w górach, nie było możliwości dokonania testu na nieprzemakalność w warunkach bojowych. Ale zrobiliśmy go w sposób wymuszony w wannie. Lanie gęstym strumieniem wody po sakwie sprawia, że materiał, który od zewnątrz nie jest gładki, namaka, lecz nic nie przedostaje się do środka. Natomiast nalanie wody do sakwy, robi z niej worek, którym śmiało można czerpać i przenosić wodę – po prostu 100% szczelności.
Podczas wyprawy zdarzyło nam się kłaść rower bokiem na ziemi, na twardym podłożu, a nawet ocierać o skały, gdy przedzieraliśmy się przez zasypaną kamieniami i skałami starą drogę z Teshel do schroniska Orfej. Na czarnych sakwach wyraźnie widać ślad otarć, ale bardzo gęsto tkany materiał nie pokazał żadnych uszczerbków na swojej strukturze. Zdajemy sobie sprawę, że test nie był ekstremalny, ale też i reakcja sakw pokazuje, że to solidny produkt.
Podsumowanie i odpowiedź na pytanie czy nowe Crosso to dobre sakwy na rower
W naszym 7-dniowym teście w Rodopach nie znaleźliśmy ani jednego momentu, by o sakwach źle pomyśleć. Owszem, można szukać tzw. „dziury w całym” i marudzić na brak kieszeni. Rzeczywiście, sakwy Crosso są po prostu jednokomorowym „workiem”, do którego wszystko wrzucamy segregując sobie wewnątrz w jakichś saszetkach, reklamówkach czy workach. Jeśli coś będzie na dnie, to nie ma innej możliwości, jak „dokopanie” się do potrzebnej rzeczy od góry. Ale taki jest projekt tych sakw z założenia, więc trudno uznać brak kieszeni, czy brak możliwości dojścia „od dołu” za wadę.
Jeśli miałbym kiedyś powrócić do klasycznego bagażnika i klasycznych sakw (jak może wiecie, mój wyprawowy rower to full z bagażnikiem sztycowym i workiem transportowym Crosso) i polecić dobre sakwy na rower, to nowe, jeszcze bez nazwy, sakwy Crosso, byłyby moim wyborem nr jeden:
- za lekkość,
- za wytrzymałość, trwałość i niezawodność
- za genialną prostotę użytkowania i szybkość zakładania
- za całkowitą nieprzemakalność
- za dodatkowe bezpieczeństwo (efektywne odblaski)
Minusy dla czepialskich:
- Brak jakichkolwiek kieszonek, każda sakwa to jedna komora
- Brak możliwości dostania się do przedmiotów w sakwie inaczej jak tylko od góry
- Podczas deszczu, wierzchni materiał nasiąka wodą, przez co robi się cięższy