O górze Żar już kiedyś pisaliśmy, ale w innym kontekście. Uznaliśmy ją za największą atrakcję Beskidu Małego, a było to związane z pięknymi widokami, łatwym dostępem i wieloma atrakcjami, jak zbiornik elektrowni szczytowo pompowej, kolejka szynowa z Gubałówki i oczywiście szybowce i lotniarze. Tym razem dorzucamy coś jeszcze – tu są najlepsze trasy zjazdowe na rower!
Jest coraz lepiej
Okazuje się, że w Polsce mamy coraz więcej przykładów na to, że można pogodzić przyrodę z atrakcjami dla miłośników różnych sportów. Można pogodzić interesy różnych stron – sportowe ambicje ze spokojną turystyką. Pamiętamy, gdy swego czasu zabroniono jeździć z rowerami kolejką krzesełkową na Czantorię. To był „łatwy” i „wygodny” sposób na rozwiązanie problemu ewentualnych spotkań rowerzystów grawitacyjnych z turystami z dziećmi chcącymi odpocząć. Mniej więcej podobnie było i chyba wciąż pozostaje na Szyndzielni, gdzie nie do przeskoczenia jest kwestia karnetów dla rowerzystów – muszą za każdy wyjazd płacić stawkę pojedynczego przejazdu ze stosowną dopłatą za rower. To polityka ewidentnego zniechęcania do korzystania z gór.
[smart-grid row_height=”150″ last_row=”justify” margins=”1″ style=”8″ captions_color=”#8eba4d” captions_opacity=”0.85″ font_type=”google” google_font=”Roboto” font_size=”0.8em” lightbox=”image”]
[/smart-grid]
[divider]
Góra Żar – najlepsza miejscówka na rower
Tymczasem na górze Żar w Beskidzie Małym jest inaczej. Nie dość, że powstały tu specjalne trasy zjazdowe, to jeszcze są one odnawiane i pod tą aktywność udało się ogarnąć kilka innych kwestii, takich jak rozdzielenie wejść przez bramki dla rowerzystów i turystów pieszych, a nawet wydzielenie osobnych miejsc w wagonie. Udało się też wprowadzić karnety i wszyscy są szczęśliwi. I jaki jest tego efekt? Ano taki, że w piękny sobotni dzień jak zawsze spotkać można na górze turystów pieszych, ale dodatkowo całą masę rowerzystów, czego kiedyś nie było. A najważniejsze, że nikt nie wchodzi sobie w drogę.
Niektórzy z rowerzystów wybierają drogę asfaltową – wjeżdżają nią lub tylko zjeżdżają (można pokusić się też o zjazd na terenowej hulajnodze), inni, ci bardziej turystyczno-górscy, jadą jeszcze dalej, najczęściej na Kiczerę, by podziwiać zbiornik wodny z góry i dalej cieszyć się wolną jazdą po szlakach w stronę Przełęczy Kocierskiej (to piękna klasyczna już traska). Ale zdecydowana większość na ciężkich rowerach wybiera jedną z tras zjazdowych do dolnej stacji kolejki. Nie przetestowaliśmy ich, bo uprawiamy inny rodzaj kolarstwa górskiego, ale czytając o nich, wiemy że są godne polecenia. Widzieliśmy to też w oczach bikerów żądnych kolejnego zjazdu. Zobaczcie choćby ten film – wygląda to mega pro! Pozostaje się cieszyć, że takie klatki nie docierają do nas jedynie z zagranicy, a kręcone są u nas.
Gdzie są najlepsze trasy zjazdowe na rower?
Wygląda na to, że najlepsze trasy zjazdowe na rower w Polsce są teraz na Żarze. Do dyspozycji są trzy: Easy Line (1700 m), Air Line (2300 m) i Downhill (2000 m) i wszystkie są jedyne w swoim rodzaju. Zwłaszcza ta druga to jedyna w Polsce prawdziwa trasa typu Air Line, a Downhill ma warunki do rozgrywania zawodów najwyższej rangi. Bike Park Żar jest więc pod tym względem wyróżniającym się kompleksem.
Szczegóły o trasach znajdziecie na stronie Polskich Kolei Linowych: tutaj, a różnych ocen i recenzji szukajcie w internecie, np. tutaj (dokładna, obszerna recenzja). A najlepiej to po prostu wpadajcie do Międzybrodzia Bialskiego. Jeśli nie chcecie płacić za parking (7 zł pierwsza godzina i po 2 zł każda następna to jednak trochę drogo), to kilka miejsc znajdziecie dwa zakręty niżej obok budynku szkoły narciarskiej i wypożyczalni – zdaje się, że w lecie nigdy się tam nie płaci.