Inspirujemy do aktywnego spędzania czasu poza domem na własną rękę lub z wartymi polecenia organizatorami.

Crowdfunding dla Dragon Expedition, którzy właśnie osiągnęli Mongolię

Crowdfunding dla Dragon Expedition, którzy właśnie osiągnęli Mongolię
Pokaż to swoim znajomym
Dragon Expedition - Volkswagenem przez Azję
Elios - najmłodszy uczestnik wyprawy Dragon Expedition (fot. Krzysztof Grabowski)

Nasza zaprzyjaźniona ekipa (rodzina z dwuletnim Eliosem) realizująca swoje marzenie pod postacią wyprawy Dragon Expedition, czyli podróży „ogórkiem” (ponadtrzydziestoletnim Volkswagenem Transporterem) gdzieś na Daleki Wschód, osiągnęła Mongolię. Z niecierpliwością czekaliśmy na te wieści. I chociaż Rosję opuścili 23 sierpnia (w ostatnim dniu ważności wizy), to wpis na blogu pojawił się dopiero teraz.

Cieszymy się, że wszystko idzie do przodu, chociaż, jak widać, nie jest łatwo. Najważniejsze jest to, że wszelkie usterki i naprawy auta przyjmują jako przygodę i konsekwentnie reperują, spawają i jadą dalej. Zwiedzają i cieszą się tym, co widzą oraz spotykają przyjaznych, otwartych i ciekawych ludzi.

Pozostaje życzyć szerokiej drogi, co w warunkach mongolskich nie powinno być najmniejszym problemem :-) Przed nimi Ułan Bator.

Dragon Expedition - Volkswagenem przez Azję
Logo widniejące na samochodzie i koszulkach (fot. Krzysztof Grabowski)

Aby mogli dalej realizować swój plan, zawsze potrzeba pieniążków :) Coraz bardziej popularny ostatnio staje się tzw. „crowdfunding” (tłum, finansowanie), czyli finansowanie społeczne. I chociaż być może nie do końca w naszym przypadku zgadza się to z definicją, bo crowdfunding bardziej dotyczy projektów biznesowych, to także spotyka się je w projektach takich, jak ten – niekomercyjnych czy charytatywnych. Przy czym, nie ma tu mowy o jakimś oczekiwaniu korzyści z przekazanych pieniędzy. Chyba, że korzyść o wyższym charakterze, jak np. własne zadowolenie z ich sukcesu :) Można nazwać to bardziej nowoczesnym rodzajem mecenatu, gdzie rolę bogatych pojedynczych mecenasów gra duża ilość zwykłych, niekoniecznie bogatych osób, a odbiorcami nie są artyści, lecz w tym przypadku podróżnicy – pasjonaci. Chociaż także i ich pewnie można by nazwać niezłymi artystami :) Nowoczesnym mecenasem może być każdy. Ułatwia to internet i wszelkie dobrodziejstwa przekazów pieniężnych. Na blogu DragonExpedition jest kilka mozliwości:

  • Można po prostu „kupić kilometry”, tzn. wpłacić dowolną kwotę na konto bankowe, dzięki czemu „ogórek” cały czas będzie soczysty, czyli bak pełny :)
  • Można kupić koszulkę z logo expedycji – mam taką i noszę :)
  • Można też zapłacić za kartkę lub naklejkę

W przypadku dwóch ostatnich możliwości, nie jest to do końca tylko czyste wpłacenie pieniędzy, bo w końcu dostajemy w zamian jakiś drobiazg. Popularność wiąże się z tym, że kwoty są naprawdę niewielkie, a w przypadku wpłaty przez dużą ilość osób, zbiera się suma znacząco pomagająca realizować plan podróży. Przykładowo, za kartkę czy naklejkę wystarczy zapłacić jedynie 3 EUR, a wpłacający w ten skromny sposób utożsamia się z ekipą i staje się częścią sukcesu danej wyprawy. Nie jest to żebranie i nie ma się co wstydzić takiej formy zbierania funduszy na wyprawę, a tym bardziej wpłacania. Liczy się cel, a środki zawsze się znajdą. Jednocześnie 3 EUR pozwala uczestnikom przejechać kolejne kilkanaście lub kilkadziesiąt kilometrów. Naszym zdaniem najlepsze jest to, że obdarowani nie poczuwają się do pozostania wielce zobowiązanym czy wdzięcznym, a wpłacający nawet tego nie oczekuje. Sponsorom trzeba odpłacić za ich pieniądze reklamą lub w inny sposób. Sponsor oczekuje rekompensaty najczęściej w postaci rozgłosu i pozytywnych o nim wypowiedzi i o jego „szlachetnym” działaniu, które de facto najczęściej jest zakamuflowaną opcją biznesową. Natomiast w crowdfundingu jest zwyczajne przyjacielskie wsparcie bez oczekiwania wdzięczności. Wystarczy samo śledzenie, jak ekipa, dzięki wsparciu, zmierza dalej do celu. Osobiście najbardziej podoba nam się możliwość kupowanie kartek. Podróżnicy przyślą Wam kartkę z pozdrowieniami z logo wyprawy lub zakupioną na miejscu, w którym będą :) Mała uwaga – trzeba mieć świadomość, że kartki lubię nie dochodzić, zwłaszcza, gdy są wysyłane z nieturystycznych miejsc na końcu świata, a podróżnicy też nie zawsze mają dostęp do cywilizacji w danej chwili.

Uwaga ankieta!

Weź udział w ankiecie na Facebooku – zobaczymy jak w rzeczywistości wygląda owa rosnąca popularność crowdfundingu.

 

Dragon Expedition - Volkswagenem przez Azję
Filip zadowolony z wpłaty wspierającej wyprawę :) (fot. Krzysztof Grabowski)
Pokaż to swoim znajomym
Skomentuj przez profil Facebooka