Kralova Hola, czyli Królewska Hala to najwyższy szczyt dostępny łatwą drogą dla roweru w naszej części Europy. Wyżej można wyjechać dopiero w Alpach lub w Rumunii.

Kralova Hola, czyli Królewska Hala to najwyższy szczyt dostępny łatwą drogą dla roweru w naszej części Europy. Wyżej można wyjechać dopiero w Alpach lub w Rumunii.
Biuro aktywnych podróży działające od 2011 roku oferujące autorskie wycieczki i wyprawy do nietypowych miejsc lub po prostu wyprawy w aktywnej formie.
Klub Przygody CYKLOTRAMP istnieje od 2003 roku i dziś specjalizuje się w wycieczkach rowerowych po Europie i poza nasz kontynent.
Już niedługo, bo końcem lutego, dwóch Piotrów rusza z rowerami do ciepłych krajów. Ich wyprawa ma nie być taka całkiem zwykła. Chcą pokazać Wyspy Kanaryjskie od innej strony, czyli z dala od zatłoczonych plaż.
Nie ma lepszego momentu na prezentację upalnych wspomnień wakacyjnych, jak skuty lodem luty z krótkimi dniami. Oto fotorelacja członków ekipy Fabryka Przygód z ich tegorocznej wyprawy, którą skromnie objęliśmy patronatem.
W listopadowym numerze Rowertour na okładce jest Rumunia – Bukowina, a w środku relacja z naszej tegorocznej kilkudniowej wyprawy rowerowej po północnej części Rumunii. A tu, u nas, małe uzupełnienie, czyli próba obalenia stereotypów o tym kraju.
Już niedługo zima. A to martwy sezon dla rowerzysty – często można usłyszeć takie opinie. Co gorsza niektórzy podobnie mówią o fotografowaniu. Uważają, że zima nie jest ciekawa, bo niekolorowa, a przede wszystkim trudno robi się zdjęcia z powodu mrozu. Dlatego odkładają aparat na cieplejsze i bardziej kolorowe dni. Niesłusznie!
Wakacje 2011 to znów powrót rowerowy na Bałkany. Podobnie jak dwa lata wcześniej – zaczynamy od Gucy, gdzie bawimy się na 51. festiwalu orkiestr dętych. Potem Mokra Gora i przejazd do Sarajewa. Tu, na campingu zostawiamy samochód i tu zaczyna się sakwiarska część wyprawy. Przemierzamy Bośnię i Hercegowinę, Czarnogórę i w końcu dostajemy się do Albanii.
Za górami, za lasami, gdzie zaznać można sielskiego spokoju i doznać ciekawych wrażeń wizualnych, leży mała wioska. Taki właśnie bajkowy początek przyszedł mi na myśl, kiedy usiadłam do napisania krótkiego tekstu o Zalipiu. A powody ku temu były dwa. Po pierwsze, o ile dobrze pamiętam, od jakichś czterech lat wybierałam się do tego miejsca i, mimo że nie leży na końcu świata, to jakoś zwy
Fotowyprawy swego czasu wybrały się do Armenii na rowerach. A potem była wystawa fotografii w DK Lipnik w Bielsku-Białej.