Inspirujemy do aktywnego spędzania czasu poza domem na własną rękę lub z wartymi polecenia organizatorami.

Rowerowa penetracja alpejskich kurortów w trzech odsłonach – cz. 3: Lago Di Garda

Rowerowa penetracja alpejskich kurortów w trzech odsłonach – cz. 3: Lago Di Garda
Pokaż to swoim znajomym

Tym razem prezentacja miejsc z wyprawy – jak je nazywamy – stacjonarnej, polegającej na dojeżdżaniu samochodem z rowerami na dachu w konkretne miejsca i penetrację okolic rowerkiem „na lekko”. Potem przemieszczenie się w inne miejsce i znów kilka wypadów rowerkowych lub pieszych.
W ciągu zaledwie 10 dni udało nam się w ten sposób odwiedzić trzy ciekawe miejsca w Alpach i chociaż był to powrót w te rejony, to jednak ciągle odkrywamy w nich coś nowego.
Zapraszam do fotorelacji w trzech odsłonach: z Alp Julijskich w Słowenii, Dolomitów w Cortinie D’Ampezzo we Włoszech oraz okolic Lago Di Garda.

To miejsce, którego nie trzeba prezentować i nie ma się co za bardzo rozwodzić, że jest tu cudownie, pięknie i warto tu czasem wpaść, nawet wtedy, gdy gdzie indziej czekają jeszcze nieodkryte przez nas inne tereny. Chociaż słyszałem odmienne głosy, że nic ciekawego tu nie ma – skąd się takie opinie biorą, tego nie wiem..
Nad jeziorkiem najlepsze są kampingi tuż przy plaży – my już po raz trzeci korzystaliśmy z tych w miejscowości Torbole leżącej na samym północnym brzegu jeziora. Można stąd spokojnie przejechać sobie wzdłuż jeziora do Rivy (to niedawna inwestycja, bo jeszcze kilka lat temu w taki sposób nie było to możliwe).
Nad Gardą zaliczamy Pregasinę – znów nowość w stosunku do poprzedniego naszego pobytu, kiedy to droga była zamknięta. Teraz jest ponownie otwarta i jakby zrobiona od nowa – szuter, barierki, zabezpieczenia ;-). Zwiedzamy też zachodni brzeg jeziora kręcąc świetną pętelkę ponad miasteczkiem Limone fantastyczną drogą prowadzącą do Tremosine. Odwiedzamy także Arco i na koniec zaliczamy wyjazd kolejką na Monte Baldo z piękniejszego nawet niż Riva miasteczka Malcesine. Stosunkowo nowa, okrągła kolejka wywozi całą bandę rowerzystów 1700 m w górę ponad jezioro, skąd widok zapiera dech w piersiach, a możliwości dalszej jazdy rowerem są bardzo liczne. My wybraliśmy zjazd trudną trasą pod kolejką, co niestety przerosło miejscami nasze możliwości – skończyło się prowadzeniem roweru w miejscach bardziej stromych i kamienistych.

Jak pisałem, odwiedziliśmy Gardę po raz trzeci. Co ciekawe – za każdym razem przejeżdżaliśmy trasy, które w większości przypadków nie powtarzały się z latami poprzednimi. To pokazuje, jakie są tu możliwości jazdy. Trzeba się liczyć jednak z tym, że drogi prowadzą wysoko ponad lustro wody jeziora. Garda leży na poziomie ok. 60 m, a ścieżki wiją się dużo ponad tysiąc metrów wyżej.

<< Część 1 (Bled) | << Część 2 (Cortina D’Ampezzo)

 

Pokaż to swoim znajomym
Skomentuj przez profil Facebooka