Rower elektryczny zimą – to tegoroczne odkrycie. Ta zima jest inna niż dotychczasowe z dwóch powodów – po pierwsze, przez koronawirusa, a po drugie z racji dawno nie występujących tak obfitych opadów śniegu. Z jednej strony, zima to czas jazdy głównie na nartach czy snowboardzie, a z drugiej mamy przecież pozamykane ośrodki narciarskie. Śniegu w górach nie brakuje, ale wykorzystać go narciarsko można tylko dzięki skiturom lub splitboardowi. Ale pozostaje jeszcze jedna alternatywa i cieszy się ona dużą popularnością w aktualnym sezonie 2020/2021 – jazda rowerem, a najlepiej elektrycznym.
Dlaczego rower elektryczny zimą jest lepszy od tradycyjnego?
Może nie każdy się zgodzi z tą tezą, ale wielu zalet rowerowi elektrycznemu w warunkach zimowych, nie można odebrać:
- Z rowerem elektrycznym łatwiej przezwyciężyć lenistwo do tego, by ruszyć się na przejażdżkę. Elektrykiem jedziemy szybciej i łatwiej, dlatego chętniej na niego wsiadamy, zwłaszcza w czasie, gdy forma nie jest szczytowa, a dzień krótki, więc i przejażdżka musi być szybsza.
- Rower elektryczny pomaga przezwyciężyć opory jazdy, które zimą w śniegu dają się bardziej we znaki niż jazda po suchym terenie latem. Jazda daje więcej satysfakcji, bo faktycznie jedziemy, a nie tracimy energii głównie na walkę z terenem.
- E-bike lepiej sprawdzi się zimą także dlatego, że dzięki mniejszemu wysiłkowi podczas jazdy pod górę czy po trudnym, grząskim podłożu, nie doprowadzamy do dużego różnicowania temperatury ciała, tym samym mniej narażając się na przeziębienie. Jadąc pod górę nie będziemy przegrzewać nadmiernie organizmu, więc można ubrać się cieplej i nie marznąć podczas zjazdu.
Rower elektryczny zimą – uroki i zachwyty
Te trzy zalety jazdy elektrykiem po śniegu w warunkach górskich cenię sobie najbardziej. I chyba nie jestem w tym osamotniony, bo jeżdżąc po Beskidach spotykam na szlakach w większości przypadków rowerzystów właśnie na elektrykach. Może teraz wbiję szpilę krytykom eleketryków, ale prawda jest twarda – nie widać Was, krytycy, aż tak wielu na zwykłych rowerach w górach. Gdy na grupach dyskusyjnych krytykujecie rowery elektryczne, to gdzie jesteście zimą, gdy my połykamy na śniegu kolejne kilometry? :)
Ale jest też czwarta zaleta – niesamowita frajda w jeździe po puchu czy po ubitym gładkim śniegu po górach i lasach. A frajda bierze się też z tego, że dzięki elektrycznym rowerom doświadczamy czegoś nowego, rzadziej praktykowanego, a to zawsze sprawia większą radość.
Jak jeździć rowerem elektrycznym zimą po śniegu?
Gruba opona z obniżonym ciśnieniem, a bateria w plecaku
Jest kilka prostych sztuczek, dzięki którym jazda po śniegu będzie bezpieczniejsza, łatwiejsza i sprawi frajdę, zamiast stać się walką o przetrwanie.
- Przede wszystkim warto zaopatrzyć się w grubsze opony lub wręcz kupić specjalny rower na grubych „kapciach”, jak chociażby tzw. „plusowca”, czyli rower na kołach 27,5+, w którym grubość opon to 2,8 cala lub więcej (ja jeżdżę na 3-calowych oponach Schwalbe Nobby Nic w rowerze tego typu – Marin B-17) lub kupić albo chociażby wypożyczyć „grubasa”, tj. rower typu fat-bike, którego opony mają nawet 4 cali grubości lub więcej.
- Oprócz opon, jeśli już są grubsze, warto zmniejszyć w nich ciśnienie, spuszczając powietrze. Zyska się w ten sposób jeszcze trochę na przyczepności do podłoża. Nie można jednak przesadzić, żeby z powodu zbyt niskiego ciśnienia nie przebić dętki (nie złapać tzw. snake’a).
- Oprócz tych dwóch podstawowych zabiegów, zimą jeżdżę na nieco niżej ustawionym siodełku. Daje mi to większą pewność jazdy, kontrolę i łatwiejsze, szybsze i pewniejsze reakcje na ewentualne problemy z równowagą – podpieranie się nogą.
- Zdecydowanie mniej używam przedniego hamulca, a więcej tylnego. Przyblokowanie koła z przodu prawie od razu kończy się upadkiem, podczas gdy zablokowanie tylnego koła łatwiej opanować bez przewrotki.
- Wybieram łatwiejsze trasy, niż te, po których jeżdżę latem. W miarę możliwości omijam drogi asfaltowe i unikam ruchu samochodowego. W przypadku dużej ilości śniegu lub, gdy jest on grząski albo przeciwnie – zbity i zamieniony w lód, z pozornie prostego odcinka może zrobić się nam trasa nie do przebycia. Zawsze należy brać pod uwagę możliwość powrotu do punktu startu, zwłaszcza gdy planujemy trasę w formie pętli i wracamy inną drogą niż przyjechaliśmy.
- Uważajmy na hamulce. W warunkach „lotnego” śniegu dużo łatwiej jest je zamoczyć (tarcze, klocki) i stracić ich skuteczność, do której jesteśmy przyzwyczajeni.
- Podczas niskich temperatur amortyzatory również tracą swoją sprawność – ugięcie i tłumienie są gorsze. Pamiętajmy o tym, że zimą jazda rowerem bardziej przypomina jazdę na hardtailu niż na rowerze z amortyzacją.
- Ubieram się adekwatnie do temperatury, a w plecaku zawsze mam dodatkowe ciepłe ciuchy na wszelki wypadek. Na buty zakładam ochraniacze.
Jak zadbać o rower elektryczny zimą?
Podczas zimowej wycieczki warto od czasu do czasu usunąć śnieg z silnika
Zima zasadniczo ma dwie podstawowe cechy – jest zimno i wilgotno, wręcz mokro. A to kwestie, które nigdy nie lubiły się z elektrycznością i mechaniką. Trzeba odpowiednio zadbać zarówno o elementy ruchome roweru, jak i o elektrykę i akumulator. Ale przede wszystkim należy brać poprawkę na ograniczone możliwości roweru elektrycznego w takich warunkach i odpowiednio do nich planować swoje wycieczki.
- Pamiętajmy, że akumulator w niskich temperaturach traci sprawność i nie da nam tyle energii, ile uzyskujemy latem. W związku z tym, podstawowa sprawa to świadomość, że zrobimy na baterii mniej kilometrów i dlatego trasy planujmy krótsze, aby nie brakło prądu, tym bardziej w trudnym terenie. Miłośnicy rowerów przerabianych na elektryczne, mają możliwość wożenia baterii w plecaku. To daje pewną przewagę, bo jednak temperatura otoczenia pracy baterii będzie wyższa niż baterii w ramie roweru bezpośrednio wystawionej na niskie temperatury.
- Silniki w rowerach elektrycznych są z reguły zabezpieczane przed wilgocią, ale nigdy nie są całkowicie wodoszczelne. Trzeba unikać jazdy po bardzo głębokim śniegu czy wręcz po wodzie. Oblepiony śniegiem rower, a szczególnie okolice silnika warto od czasu do czasu w trakcie wycieczki oczyścić ze śniegu. Silnik się grzeje i będzie topił śnieg, a w ten sposób powstała woda zacznie wprost przedostawać się do miejsc, gdzie nie powinna się znajdować. Może także przenikać przez wtyczki kabli i w skrajnym przypadku spowodować zwarcie i uszkodzenie sterownika silnika lub baterii.
- Po wycieczce zawsze należy wyłączyć rower, umyć go bez używania bezpośredniego strumienia wody puszczanej na elementy silnika i napędu, a tym bardziej wysokiego ciśnienia np. z pistoletów na myjniach samochodowych. Następnie należy pozostawić rower do całkowitego wyschnięcia przed ponownym uruchomieniem.
Nie mam wątpliwości, że warto spróbować jazdy rowerem w warunkach śnieżnej zimy. I najlepiej do tego nada się rower elektryczny. Jeśli nie masz – wypożycz i spróbuj. Jeśli planujesz zakup lub konwersję swojego roweru na elektryczny, zima może być tym okresem, który przekona Cię nawet bardziej niż inna pora roku, że warto to zrobić. A jeśli w końcu już masz swój rower elektryczny, niech zima nie będzie dla ciebie i dla niego martwym sezonem. Sprawdź jakie to ekscytujące!