8 marca, Dzień Kobiet, na termometrze + 8 stopni. Czy to już czas na pierwsze podsumowania sezonu zimowego? Spróbujmy… Ta zima, w odróżnieniu od poprzedniej nie rozpieszczała nas nadmiarem śniegu. Bez względu na mniej sprzyjające „okoliczności przyrody” spędzaliśmy nasz wolny czas w terenie.
Budowaliśmy zimowe schronienia, gdy było pod dostatkiem śniegu postawiliśmy quinzee, a gdy było go mniej biwakowaliśmy pod tarpem.
Gdy nie obozowaliśmy na śniegu, wędrowaliśmy w zimowych, górskich plenerach Beskidu Żywieckiego.
Czasami pogoda była dla nas łaskawsza, jak wtedy gdy brodząc po pas w śniegu, poza szlakiem ruszyliśmy do schroniska na Krawcowym Wierchu. Czy innym razem, podczas weekendowego wypadu na Rysiankę.
Zdecydowanie bardziej ekstremalne warunki spotkaliśmy na Pilsku i Babiej Górze. W obu wypadkach potęgujący wrażenie chłodu, porywisty wiatr i bardzo ograniczona widoczność mocno dały nam się we znaki.
Przygotowując się do tych wędrówek, jak zawsze mieliśmy w pamięci słowa naszego przyjaciela Roberta: „Nie ma czegoś takiego, jak zła pogoda – tylko wojsko jest źle ubrane”. Nigdy nie lekceważcie gór i przyrody. Bez właściwego ekwipunku nie należy wybierać się nawet w niższe partie gór. Babia Góra zimą zaskoczyła już niejednego turystę. Można na niej spotkać, pomimo stosunkowo niewielkiej wysokości – 1.725 m n.p.m., naprawdę alpejskie warunki. Trzeba pamiętać, że to drugi (poza Tatrami) szczyt w naszym kraju, zaliczany do Korony Gór Polski. Zimą bywa tam naprawdę niebezpiecznie, a huraganowe wiatry wraz z padającym śniegiem i często niemal zerową widocznością sprawiają trudności nawet doświadczonym w zimowych eskapadach turystom.
Dziś, spoglądając na przedzierające się przez resztki śniegu przebiśniegi, myślami jesteśmy już przy wiośnie. Przed nami kolejne wyprawy. W górach i na wodzie. Pieszo i kajakiem. Pod namiotem, tarpem i pod gołym niebem. Zawsze w terenie i w zgodzie z naturą…
Close to Nature – znajdziesz nas: instagram