Inspirujemy do aktywnego spędzania czasu poza domem na własną rękę lub z wartymi polecenia organizatorami.

Najwyższe szczyty dostępne na rowerze – Kráľova hoľa

Najwyższe szczyty dostępne na rowerze - Kralova Hola, Słowacja, Tatry
Pokaż to swoim znajomym

Kráľova hoľa, czyli Królewska Hala to najwyższy szczyt dostępny łatwą drogą dla roweru w naszej części Europy. Wyżej można wyjechać dopiero w Alpach lub w Rumunii.

Kultowa góra rowerzystów

Królewska Hala to kultowa góra dla rowerzystów. Najwyższy szczyt dostępny na rowerze dla ambitnych kolarzy. Mogą zmierzyć się z nią zarówno miłośnicy MTB, jak również jeżdżący na szosówkach. A to dzięki temu, że na wierzchołek biegnie wygodna droga, choć o dziwo w dolnej części jest szutrowa, a asfalt zaczyna się bliżej szczytu. Pik sięga chmur na wysokości 1946,1 m n.p.m. Znajduje się w Niskich Tatrach na Słowacji na ich wschodnim skraju. Obok Krywania, jest jedną z tych gór, które funkcjonują w legendach – zarówno tych zamierzchłych, jak i współczesnych. O niej się mówi, o niej się marzy, ją się zdobywa dla samego faktu zdobycia – dla własnej satysfakcji.

Podobnym torem myślenia i pragnienia kierowaliśmy się planując lipcowy wyjazd. Dokładnie rok temu, gdy prognozy pogody sugerowały raczej, by pozostać na wygodnej kanapie, postanowiliśmy im wbrew zmierzyć się z Królową. Być może przekazując synoptykom niezbyt optymistyczne wieści, góra chciała nas zniechęcić i pozbawić przyjemności jej zdobycia. Ale nie z nami takie numery. Co prawda, pokazała co potrafi, ale z powodu swej leniwej natury, nie zdążyła na czas skutecznie nas odstraszyć.



Zmagania z najwyższym szczytem dla kolarzy

Do częściowo romskiej miejscowości Telgart przyjechaliśmy w piątkowe popołudnie. Zrobiliśmy rekonesans po okolicy, moknąć nieco w lipcowym deszczu. Nazajutrz ruszyliśmy z rana, by zdążyć przed gniewem Królewskiej Hali. Wydawało nam się, że podjazd będzie długi i męczący, a tymczasem przeleciał nie wiadomo kiedy. Po dwóch i pół godzinie ostatnie obroty korbami robiliśmy w gęstniejącej mgle, choć wcześniej niebo błękitniało, a nieliczne tylko chmury mogły sugerować, że sytuacja ta nie potrwa długo. Szczyt był opustoszały, a wiatr bawił się chmurami w przeganianie ich, niczym młody border collie dla zabawy goniąc owce po hali. Usiedliśmy pod cokołem oznaczającym szczyt. Wysoka wieża przekaźnikowa stojąca obok brutalnego budynku, to znikała, to znów się wyłaniała. Odciągi zdawały się sięgać nieba, gdy znikały w nieskończoności bieli chmur.

Po dość długiej chwili sielanki, szczyt zaczął oblegać spory tłum ludzi, jakby właśnie przyjechał autobus i przywiózł jakąś wycieczkę. Zrobiło się dość gwarno, a my zrozumieliśmy, że niepogoda zaczyna gęstnieć, a Królewska Hala chce nas przepędzić. Ruszyliśmy więc w dół. Po kilkuset metrach lunęło. Otwarta przestrzeń sprawiła, że nie liczyliśmy już na nic. Założyliśmy kurtki i nie szukając schronienia popędzili w dół, mijając po drodze jeszcze takich, którzy zmagali się z podjazdem. U podnóża, gdzie droga się wypłaszcza i oddala od szczytu, deszcz zanikł, choć ponownie dopadł nas na ostatnich metrach przed pensjonatem.

Satysfakcja gwarantowana, zwrotu kosztów nie przewiduje się

Zdobycie Kralovej Holi daje dużo satysfakcji, chociaż wbrew obawom nie jest to zbyt trudne wyzwanie dla średnio zaangażowanych rowerzystów. Panorama ze szczytu jest podobno imponująca. Nam niestety nie udało się tego doświadczyć, a i tak nie czuliśmy niedosytu. Być może jeszcze wrócimy na ten najwyższy rowerowy punkt w tej części Europy. A tymczasem planujemy kolejny szczyt. Tym razem udamy się do Czech. Przeczytacie o tym za jakiś czas.

Informacje praktyczne

Kráľova hoľa ma 1946 m n.p.m. wysokości. Podjazd zaczyna się w miejscowości Šumiac leżącej u stóp góry na poziomie ok. 800 m n.p.m. Różnica wzniesień do pokonania wynosi więc ok. 1.200 m. Długość podjazdu to 13 km. Noclegów szukajcie w miejscowościach Šumiac, Červená Skala, Pohorelská Maša czy Telgárt (tu polecamy pensjonat Zubrovica). Będąc w okolicy warto odwiedzić pobliski Słowacki Raj, po którym przede wszystkim się chodzi po fantastycznych ścieżkach w wąwozach po drabinkach, ale można także jeździć rowerem po wyznaczonych trasach i mało uczęszczanych drogach. Z Telgárt do Hrabušic, czyli głównego wejścia do Słowackiego Raju jest 36 km, natomiast na drugą stronę parku, nad jezioro do Dedinek – 25 km.

Pokaż to swoim znajomym
Skomentuj przez profil Facebooka
Avatar
Mieszka w Bielsku-Białej, jest fotografem i poniekąd podróżnikiem. Zwiedza głównie na rowerze, a zimą zamienia rower na snowboard. Odwiedził dotychczas wiele krajów europejskich ze szczególnym ulubieniem Bałkanów. W dalsze wyprawy wybrał się do Wietnamu, Laosu, Armenii, Uzbekistanu oraz Gwatemali. Założył i prowadzi od ponad dwudziestu lat stronę fotowyprawy.com. Publikuje zdjęcia i teksty w magazynach internetowych oraz drukowanych. Ma na koncie kilka wyróżnień w konkursach fotograficznych oraz kilka wystaw fotografii. A poza tym robi jeszcze milion innych rzeczy niezwiązanych z turystyką.