Inspirujemy do aktywnego spędzania czasu poza domem na własną rękę lub z wartymi polecenia organizatorami.

Wiosenny Beskid Sądecki
Pokaż to swoim znajomym

Jakub Wierzchowski zabiera nas na wschód słońca nad Wierchomlą w Beskidzie Sądeckim. Dla dobrej fotografii potrafi wstawać bardzo wcześnie, co dla wielu z nas jest często zbyt trudne…

Beskid Sądecki (fot. Jakub Wierzchowski)
Beskid Sądecki (fot. Jakub Wierzchowski)

Beskid Sądecki znam dobrze, ale w Paśmie Jaworzyny Krynickiej (chociaż może wstyd się przyznać) jeszcze nigdy nie byłem. Nadarzyła się taka okazja pod koniec maja. Drzewa już co prawda nie kwitną, ale soczysta zieleń liści ciągle przypomina, że mamy wiosnę. Niesamowite krajobrazy można podziwiać na wschodnim skrawku Sądecczyzny, który już dawno przyciągał mnie chociażby ze zdjęć odnajdywanych w internecie. Okolice Radziejowej (najwyższego szczytu tej grupy górskiej) odkryłem dosyć dobrze z racji kilku plenerów w tych stronach. Tym razem przyszedł więc czas na Jaworzynę.

Wybrałem się od strony Muszyny, a konkretnie ze Szczawnika – małej miejscowości wtulonej w górskie zbocze. W środku wsi wyrasta cerkiew w stylu zachodniołemkowskim pw. św. Dymitra z 1841r. Chociaż nowe obicie dachu nie grzeszy urodą, atrakcyjność miejsca ratuje źródełko tuż za cerkwią z wodą tak pyszną, jakiej jeszcze nie piłem. Polecam!

Obieram kierunek wg żółtego szlaku, który okazuje się bardzo widokowy. Szlak z Muszynki do Żegiestowa, który biegnie fragmentem Gór Leluchowskich, przy samej granicy ze Słowacją, wchodzi w dolinę Muszynki, by następnie wdrapać się na Pustą Wielką i zejść do Żegiestowa. Stąd można fotografować właśnie pasmo Gór Leluchowskich z Kraczonikiem, w oddali Muńcoł na Słowacji, a na wschodzie Busov w Beskidzie Niskim.

Docieram wreszcie na grzbiet nad miejscowością Wierchomla. Bukowy las poprzecinany polanami jest bardzo fotogeniczny. Idealny nie tylko wiosną, ale też na jesień czy zimowe wschody słońca. Takie szlaki jak ten kojarzą mi się typowo „beskidzko” – sielanka, trip z plecakiem i namiotem, w tle Tatry, bukowy las i polany. Kwintesencja „beskidzkości”. Będzie do czego wracać, gdy ponownie zatęsknię do typowego pleneru fotograficznego. Udaje mi się „złowić” kadr na Tatry tuż przed zachodem słońca w bardzo pastelowych barwach. Gdy w domu przeglądałem zdjęcia najpierw poczułem niedosyt, że fotografia nie powstała o złotej godzinie, gdy barwy były bardziej żywe i ogniste. Ale potem polubiłem ją właśnie przez swoją pastelowość i delikatność.

Na nocleg dotarłem z grupą do Bacówki PTTK nad Wierchomlą. Urocze miejsce. Można by rzec – dla leniwych: wystawiasz głowę przez okno i widok „palce lizać”. Ale chyba o to chodzi w plenerze fotograficznym. Dotrzeć w takie miejsce, żeby móc się skupić na fotografowaniu, a nie dźwiganiu sprzętu. To miejsce należy do takich. Z wielką nadzieją oczekiwałem wschodu słońca. Pobudka o 4:40 i… nieco się zawiodłem widokiem za oknem. Nie tym razem – pomyślałem. Warunki były średnie – w dolinach brak mgiełek, płaskie światło, nie było dobrej przejrzystości powietrza. W nocy było po prostu zbyt ciepło, by mogły zaistnieć ciekawe warunki do fotografowania już o świcie. Mimo to wyszedłem przed Bacówkę, najpierw zaparzyłem czarną kawę i spokojnie oczekiwałem czy światło zmieni się na korzyść. Zrobiłem jedno zdjęcie już po wschodzie, kiedy Tatry było najlepiej widać. Nie skupiałem się jednak tylko na nich. Interesował mnie widok ogólny i wieloplanowość.

Zapraszam do galerii pokazującej, co udało się podczas tego wypadu uzyskać. Mimo, że liczyłem na ciekawsze warunki, i tak byłem usatysfakcjonowany, bo spędziłem te sympatyczne dwa dni w górach, z dala od zgiełku miasta. Wierchomla i jej okolice to miejsce z potencjałem. Trzeba będzie tu wrócić.

 

Jakub Wierzchowski

 

Nie ilość fotografii przywieziona z pleneru czy wyprawy jest najważniejsza. Oto przykład, że lepiej zrobić kilka dobrych ujęć niż całą masę średnich zdjęć.

 

Pokaż to swoim znajomym
Skomentuj przez profil Facebooka
Avatar
Mieszka w Bielsku-Białej, jest fotografem i poniekąd podróżnikiem. Zwiedza głównie na rowerze, a zimą zamienia rower na snowboard. Odwiedził dotychczas wiele krajów europejskich ze szczególnym ulubieniem Bałkanów. W dalsze wyprawy wybrał się do Wietnamu, Laosu, Armenii, Uzbekistanu oraz Gwatemali. Założył i prowadzi od ponad dwudziestu lat stronę fotowyprawy.com. Publikuje zdjęcia i teksty w magazynach internetowych oraz drukowanych. Ma na koncie kilka wyróżnień w konkursach fotograficznych oraz kilka wystaw fotografii. A poza tym robi jeszcze milion innych rzeczy niezwiązanych z turystyką.